To będzie długi i osobisty wpis👰🤷♀️😅.
Pisany z perspektywy PM, kobiety, własnego JA. Przez wiele lat gdy myślałam o tym ,że stanę kiedyś na ślubnym kobiercu, oczami wyobraźni widziałam siebie w sukni od Anna Kara, Justin Alexander - lekka i zwiewna jak piórko w "szklanych pantofelkach '' od Manolo, Freya Rose czy Harlo👠. Nie myślałam wówczas o budżecie bo wychodziłam z założenia ,że ślub będę brała raz w życiu - więc warto mieć bez kompromisów to co chce w ten wyjątkowy dzień. Nie widziałam w tym nic złego , i dalej nie widzę. Uważam że każdy ma prawo wybrać taka kreacje jaką chce , to w czym czuje się dobrze bez względu na to czy kosztuje to 100 zł czy 10000 tys. Czy założy to raz w życiu, czy kilka razy - nie ma to znaczenia. Każda PM powinna zdecydować sama czego chce. Widziałam posty i słyszałam historie PPM ,które wydawały na kreacje kilkanaście, kilkadziesiąt tysięcy złotych i takie ,które kupowały swoje suknie za 500 zł. Zawsze czytałam to samo. Jedna z PPM pisze "Kupiłam sukienkę ślubną za 500 zł "
A pod tym odpowiedzi "Chyba za 5000 zł", "Pewnie z Allieexpress z chińskiego gównolitu ", " Super cena ! wydawanie miliarda monet na parę godzin jest idiotyczne ", " Kupując za kilka tysięcy płacę za jakość ", " Bardzo ładna, używaną suknie bardzo ciężko sprzedać zwłaszcza gdy kosztuje kilka tys. " "Tanie zawsze jest gorsze".
Każdy ma swoje priorytety, jedni nie będą oszczędzali kompletnie bo budżet jest nieograniczony, inni nie zrezygnują z wymarzonej kreacji, jeszcze inni wolą zamiast sukni za kilkanaście tysięcy zainwestować w oprawę ceremonii ślubnej i wesela. Ile ludzi tyle opinii, marzeń i priorytetów - nauczmy się szanować wybór innych osób. Jaka w tym jest moja historia?
Jestem osobą dość praktyczną. Jak każda kobieta miałam swoje wyobrażenie na temat tego jedynego dnia. Moje priorytety przez lata się zmieniły i kreacja ślubna ( całość - nie tylko suknia) przestała mieć dla mnie aż takie znaczenie. W mojej głowie pojawił się pomysł. Postanowiłam sprawdzić jak wiele mogę zaoszczędzić na swojej kreacji. Eksperyment przeprowadziłam dość wcześnie. Pomyślałam " Poszukam tego co mi odpowiada, co czuję, co mi się podoba - jeśli znajdę to spróbuje. Jak mi się finalnie nie będzie podobało to będę miała wystarczająco dużo czasu na znalezienie kopciuszka. W końcu kto nie ryzykuje - nie pije szampana " . Z drżącym sercem, pełnym niepewności skupiłam się na znalezieniu czegoś nie za miliard a najlepiej za darmo - żebym zbyt dużo nie zaryzykowała bo w razie czego "kopciuszek" kosztuje.
Znalazłam suknie szytą na miarę za 170 zł.Po dostosowaniu jej tak jak chciałam żeby wyglądała ,finalnie płaciłam 320 + 100 zł za poprawki. Suknia za 420 zł.... Patrzę na nią i sobie myślę " A jak ktoś się skapnie że kosztowała 400 zł? " Jakby to był jakiś wstyd. Najlepsze jest to że zamiast dopuścić własne "Ja" do głosu ( podoba mi się, serio) to myślałam co pomyślą inni.
Suknia 420+ biżuteria 75 + buty 180 + bielizna 132 = 807...🤑🤑🤑
Makijaż 150 , fryzura 170
SUMA ZA KREACJĘ - 1127 zł.... To ponad dwa razy mniej od kreacji mojego małżonka😂.
I wiecie co? Zostałam przy tym... I było tak pięknie, że zapomniałam już o moim Justinie i Manolo. Fakt, korzystałam z dobrze znanych mi usługodawców. Spędziłam parę miesięcy by dopiąć wszystko na ostatni guzik. Poszukiwania zaczęłam odpowiednio wcześnie. Jednak najważniejsze było to, że w tym dniu czułam się jak "Kopciuszek" w wersji balowej. Dlatego róbcie to co czujecie i to czego chcecie. Każdy będzie miał jakieś oczekiwania wobec Was - czy to chodzi o wybór sukni, formy ślubu, jego oprawy etc. Róbcie tak żebyście czuły, że jest to zgodne z wami. Tam gdzie uważacie że możecie lub chcecie iść na kompromis to, zróbcie to. Jednak nie zapominajcie ,że w kwestiach ważnych dla was istotne jest to aby postawić jednak na to czego wy pragniecie😊😍.
Komentar